Emocje zaklęte w Ciele – Joanna Ogaza


W DĄŻENIU DO ZJEDNOCZENIA DUSZY I CAŁA
Na przestrzeni lat pracy z ludzkim ciałem dokonuję obserwacji i stawiam tezę, iż najważniejszym celem
człowieka, jest odnalezienie utraconej na przestrzeni dziejów pełni, której zagubienie stało się istotą
problemów naszych czasów.
Czym jest emocja jako taka?
Emocja jest tylko informacją i wyłącznie tak powinna zaistnieć i przeminąć dla naszego ciała. Jeśli jednak
zaczyna być opowieścią, przestaje spełniać swoje „statutowe” funkcje i zaczyna żyć w nas własnym
życiem. Fizjologiczne trwanie emocji to zaledwie dziewięćdziesiąt sekund i tylko wtedy informacja jaką
niesie jest dla nas pożyteczna, niezależnie czy jest to przyjemna czy nieprzyjemna emocja.

A więc emocje są to z założenia krótkotrwałe stany psychiczne, wywołujące określone zmiany:
– fizjologiczne wydzielanie potu, adrenaliny, zmiany hormonalne
– somatyczne, przyjęcie postawy obronnej, zmiana mimiki
– poznawcze, pojawienie się myśli o ucieczce na widok groźnego psa, wzmożona czujność i koncentracja,
wysoka mobilizacja lub jej brak.
– behawioralne np. zwiększona czujność, ucieczka.
Wg Ekmana emocje podstawowe to strach, złość, smutek, radość, wstręt, zaskoczenie, ponieważ te są
rozpoznawalne przez ogół. Reszta jest mieszanką emocji podstawowych, a ich odczuwanie,
doświadczanie zależne jest od wielu czynników, w tym norm kulturowych. Tę drugą kategorię emocji
możemy zdefiniować jako wyuczone lub wtórne. Zachodzą one dopiero jako echo emocji pierwotnych. I
tak to radość może rodzić dumę, strach – utrzymujący się niepokój, złość może zamienić się we wstyd czy
poczucie winy. Nie ma złej i dobrej emocji, każda z nich jest jednakowo istotna dla przetrwania i ma
znaczenie w jakości relacji społecznych. Przyjemne w odczuwaniu emocje służą podtrzymywaniu relacji,
aktywności, kontaktu. Nieprzyjemne w odczuwaniu zaś, mogą chronić nasze życie i zdrowie. Jedne i
drugie mogą być czynnikiem motywacyjnym (zasada kija i marchewki). Emocje w formie przetrwałej
mogą jednak stać się toksyczne dla organizmu, prowadzić do frustracji, do zachwiania emocjonalnego
oraz unikania podejmowania danej aktywności w przyszłości. Przykładem przetrwałej emocji są urazy
psychiczne i traumy. Na potrzeby tego opracowania nazwijmy te emocje, emocjami o ładunku ujemnym.
Według Davida Hawkinsa emocja zawsze wyprzedza myśli, a więc myśl jest reakcją. Chcąc uwolnić się od
negatywnych myśli, należy pracować nad swoimi emocjami. Myśl, w tym ujęciu, jest czynnikiem
wyjaśniającym nam zaistniałe emocje. Podstawowym błędem jest odcinanie się, wypieranie, wstyd za to
co czujemy, nieutożsamianie się z własnymi emocjami. Odpowiedzialne są za to mechanizmy obronne,
których jest cała gama. Pojawiają się one, kiedy przeżywamy bardzo trudne emocje, z którymi w tym
momencie nie jesteśmy w stanie sobie poradzić, pełniąc role przystosowawczą. Są swego rodzaju
buforami chroniącymi naszą psychikę, pozwalającymi na zdrowy dystans od nieprzyjemnych uczuć.
Mechanizmy obronne stosowane w nadmiarze mogą przerodzić się w fobie i nerwice. Przykładem
niewłaściwego mechanizmu obronnego są ucieczki w uzależnienia jako spłycenie odczuwanych emocji,
oddzielenie się od nich, znieczulenie. Uciekanie od doświadczania emocji prowadzi w konsekwencji do
frustracji, lęku, apatii, zaburzeń psychicznych, psychosomatycznych oraz utrwala emocje w psychice i w
ciele. W psychologii jako syndrom funkcjonuje analfabetyzm emocjonalny zwany też ślepotą uczuciową.
Fachowa jego nazwa to aleksytymia, która charakteryzuje się brakiem umiejętności rozpoznawania,
nazywania i wyrażania uczuć. Tak jak zazwyczaj nie mamy problemu z salwami śmiechu, radości jako
reakcji na emocje o ładunku dodatnim – radość, tak już gorzej nam wyrazić następstwa smutku czy
złości. Nie chodzi o to by uderzać w płacz w centrum handlowym, czy na poczcie, kiedy ktoś nas źle
potraktuje, ale dawać upust emocjom w ogóle i nie uznawać tego za formę słabości. Czasem można
usłyszeć stwierdzenie „nie mogę wyrazić siebie”, zaryzykuję więc stwierdzenie, że człowiek postrzega
siebie jako sumę różnorakich emocji, jednocześnie tłumiąc samego siebie. Jak mantrę powtarza nam się
abyśmy żyli tu i teraz, doświadczali, odczuwali, byli uważni. Co to znaczy tak naprawdę i dlaczego to

sprawia jakąkolwiek trudność? Dlaczego musimy się tego niejako uczyć, dlaczego nie jest nam to dane,
tak po prostu „z urzędu”? Otóż emocje tworzą swego rodzaju kody, kotwice, które ciągle karzą nam iść
naprzód z głową zwróconą w tył. Jest to oczywiście pewna metafora. Chodzi o to, że często jesteśmy tak
bardzo zakorzenieni poprzez kody emocjonalne w przeszłości, że ciężko nam radzić sobie z dniem
dzisiejszym. Tym samym tracimy radość życia, stajemy się mniej witalni i kreatywni, tracimy kontakt z
rzeczywistością a w konsekwencji, że swoimi aktualnymi emocjami i w końcu z własnym cielesnym Ja.
Niewyrażone emocje zaczynają przypominać balast dla organizmu, który ostatecznie prowadzi do
powikłań natury psychicznej i somatycznej. Prawdziwy problem, w mojej opinii, pojawia się wówczas,
kiedy zaczynamy traktować ten problem jednotorowo, rozszczepiając oba te obszary, traktując je niczym
osobne struktury.
JESTEŚ CAŁOŚCIĄ
W procesie regulacji emocji kluczową rolę odgrywają: ciało migdałowate (amygdala) i kora
przedczołowa, która odpowiedzialna jest za relacje międzyludzkie. Jeśli podążymy za myślą Bradleya
Nelsona, autora książki „Kod emocji”, i przyjmiemy, że emocje to reakcje biochemiczne zachodzące w
mózgu oraz innych organach, wykluczymy możliwość traktowania ciała i umysłu odrębnie. Pojawia się
zatem koncepcja zaburzeń somatopsychicznych/psychosomatycznych jako przenikające płynnie
zagadnienia. Z badań prowadzonych przez dziesiątki lat nad dziedziczeniem traumy wiemy, że jesteśmy
spadkobiercami wielu obciążeń somatycznych, lęków. A niektóre z lęków mogą zostać dziedziczone po
rodzicach. Co ciekawe mogą ujawnić się nawet w trzecim pokoleniu, mimo że kolejne pokolenia nie miały
już takich doświadczeń. Prekursorem badań nad odruchami bezwarunkowymi jest oczywiście Iwan
Pawłow, który za odkrycie zdobył w 1904 roku Nobla, ale tutaj idziemy o krok dalej…dziedziczenie
nabytych traum wywołanych warunkowaniem, programowaniem, kodowanie, oraz życiem w rytmie
przekonań. Dotąd brakuje równorzędnych badań na ludziach, chociaż badano poziom kortyzolu w ślinie
u ludzi, którzy byli świadkami zamachu na World Trade Center w 2001 roku. Badania te dowiodły, że u
osób, które doświadczyły traumy pourazowej, u ich potomstwa również wystąpiło wysokie stężenie
hormonu stresu. Żyjąc w społeczeństwie, wciąż jesteśmy…
Ciało wie lepiej. Obserwacje własne.
W pracy trenera, instruktora, mentora towarzysząc w zmaganiach ludzi w dążeniu do odzyskania
zdrowia, wymarzonej, często utraconej sylwetki, przyglądam się procesowi, który niesamowicie mnie
fascynuje i wciąż zadziwia. Zacznijmy od pytania, kim jest człowiek, który jest tym właściwym, aby
wskazywać komukolwiek taką drogę? Czy to czego szukamy, także pomocy w tych poszukiwaniach w
ogóle jest na zewnątrz, czy po prostu gdzieś się pogubiliśmy wewnętrznie? Jakie kompetencje są
niezbędne, aby służyć radą, stawać się godnym przewodnikiem, dla kogoś, kto potrzebuje pomocy? Takie
pytanie także zadaję sobie i wciąż szukajam wiedzy, która pozwoli mi pozostać w wybranej sobie roli.
Prawdą jest, rzecz jasna, że ile ludzi tyle potrzeb. Jednakże, mimo że różnimy się, w każdym z nas jest
potrzeba odnalezienia pewnej spójności. Kiedy spotykam się pierwszy raz z człowiekiem, nazwijmy go
tutaj podopiecznym, zawsze na początku pytam, z jaką potrzebą do mnie przyszedł. Zadaję to pytanie
jeszcze kilka razy podczas naszej współpracy, zawsze jednak fascynujeąmnie jak te odpowiedzi ewoluują.
Za pierwszym razem odpowiedź pada niemalże natychmiast, bez cienia zawahania:
Jestem zaniedbana/y
Jestem otyła/y,
Jestem po porodzie
Jestem po rozstaniu,
Muszę coś zmienić,
Muszę ubrać kostium kąpielowy, sukienkę ślubną, muszę, muszę, muszę ……

Słucham cierpliwie z zaangażowaniem i jakież jest zdziwienie, kiedy mówię „skupmy się na samym
początku na …JESTEM”. I kiedy cała karuzela wyrzucanych z bezsilnością potrzeb cichnie, z czasem do
głosu dochodzi to, co jest niejako podszewką tych wszystkich wyznań:
Czuję smutek, porzucenie
Czuję złość
Czuję niezadowolenie
Czuję lęk i wstyd
Czuję poczucie winy
Czuję zazdrość, zawiść
I tam zaczyna się nasz wspólna podróż po zjednoczenie Jestem i Czuję. Jeśli chcemy faktycznie podjąć się
zadania zespolenia duszy i ciała, trzeba przyjrzeć się obu materiom. Ciekawe spojrzenie na te
zagadnienia zauważam w ujęciu Wojciecha Eichelberga, który pisze w jednej ze swoich publikacji o
początku Świata tak: „…Działo się tak ponieważ istota zwana człowiekiem doświadczała wówczas siebie i
wszystkich innych zjawisk i istot jako przejawów jedynego, jednorodnego bytu. Byt ten zwany jest w
religiach monoteistycznych Bogiem a np. w buddyzmie Prawdziwą Naturą albo Pustką. Inaczej mówiąc;
człowiek został stworzony przez Boga na Jego wzór i podobieństwo. Całość była częścią, każda część była
całością – tak jak każda fala jest morzem a morze każdą falą. Nie istniał więc żaden powód, aby rajski
człowiek czuł się podzielony na przestrzeń duszy i przestrzeń ciała”
Przyglądając się różnym punktom widzenia, różnym religiom, dochodzę do wniosku, że zmienne są
jedynie nazwy, sens jest ten sam. Dalej kontynuując wywód wyżej wymienionego autora, następuje
traumatyczne wydarzenie, tutaj zjedzenie owocu i nagłe poczucie wstydu, opuszczenia, wygnania,
rozszczepienia świadomości. W tym kontekście wypędzenie z Raju można by traktować jako pierwszą
destruktywną myśl. Dzisiaj wiemy, że nie jest dla nas niczym dobrym zapominanie o duszy, pomijanie
tego tematu. Myśląc o duszy, myślimy o wszystkim co wiąże się z przestrzenią wewnętrzną człowieka,
miejsca, gdzie człowiek dotyka swojego prawdziwego „ja”. Na przestrzeni dziejów filozofowie,
teologowie, psychologowie i mędrcy świata zastanawiali się nad istotą duszy, sprzeczając się i godząc na
różnych płaszczyznach co do tego czym jest istota duszy. O duszy pisał Zygmunt Freud i choć większość
jego opracować na ten temat nie przetrwało, zostało zniszczonych. Wypowiadał się na temat duszy także
Carl Gustaw Jung zarzucając nawet niektórym nurtom psychologii, jakoby były psychologią bez duszy.
Jako szwajcar pochylił się nad niemieckim słowem seele czyt. zile- dusza, uważał, że pochodzi ono od
gockiego saiwa-la, co oznacza ruchome, błyszczące. A więc dusza w tej koncepcji jest siłą poruszającą się
pełna siły witalnej. Greckie tłumaczenia słowa dusza to psyche, można założyć, że jego geneza łączy się
ze słowem psycho, które oznacza tchnąć, oddychać. Przyglądając się tym wszystkim założeniom nie
można ulec wrażeniu, że dusza jest nierozerwalnie związana z oddechem, a u niektórych ludów wprost
nazywana jest niewidzialnym oddechem. Niemalże każda doktryna uznaje za prawdziwe, że dusza jest
pragnieniem doświadczania. Doświadczania świata, życia i człowieczeństwa w sposób inny niż poprzez
analityczny rozum. W Starym Testamencie dusza jest tchnieniem boskim, w Nowym Testamencie
Apostoł Paweł mówi, że dusza jest istotną częścią osobowości, zwracając uwagę na to, że to Łaska
Paschalna dała tchnienie duszy. A więc znów pojawia się wzmianka o tchnieniu. W ujęciu platonowskim,
dusza pochodzi wprost ze świata idei, a zatem może ona poznawać idee. Rozważaniem nad tym tematem
zajmował się także Sokrates, Arystoteles, Tomasz z Akwinu i wielu innych myślicieli. Starożytni
Słowianie wierzyli, że zarówno ludzie jak i zwierzęta posiadają duszę. W tych wierzeniach dusza także
jest utożsamiana z oddechem. Hinduizm zakłada istnienie Atamana, dusze jako indywidualną jaźń.
Niektóre religie afrykańskie zakładają istnienie dwóch i większej ilości dusz, także dotyczy to religii
chińskiej, gdzie po i hun oddzielają się do siebie po śmierci człowieka. Chrześcijanie zakładają, że dusza
jest rozumna i nieśmiertelna. Pozostawiając dawne rozprawy nad tym zagadnieniem przyjmijmy tezę, że
dusza człowieka jest całokształtem różnych dyspozycji, zasobów psychicznych, zbiorem uczuć, emocji,

wartości i potrzeb intelektualnych człowieka, które są składową jego osobowości. Dusza zawsze dąży do
naszego dobrostanu, niczego nie analizując. Jak zatem możemy wpłynąć na owe zjednoczenie duszy i
ciała? Dzisiejsza psychologia to nauka o zachowaniach ludzkich, jednak nadal, psyche to dusza a logos to
wiedza, myśl. A więc etymologiczne znaczenie psychologii to nauka o duszy. Od końca XIX wieku ludzie
postrzegali psychologię jako naukę o umyśle, jednak w pierwszej połowie XX wieku zmieniła się
koncepcja psychologii i od tego czasu psychologia była uważana za naukę o zachowaniu. Nasze
zachowania, samopoczucie, nasz dobrostan oraz ciało fizyczne mają wpływ niezliczona ilość czynników.
Są to czynniki zewnętrzne, środowiskowe, ale przede wszystkim emocje jakim jesteśmy poddawani, jakie
w sobie odkrywamy i pielęgnujemy.
EMOCJE
Czym są emocje? Te podstawowe, którym się za chwilę przyjrzymy, to właśnie:
RADOŚĆ
ZŁOŚĆ
WSTRĘT ZŁOŚĆ
SMUTEK
LĘK
Są to tego typu emocje, które we wszystkich kulturach są uniwersalnie i ich wyraz jest rozpoznawalny
dla wszystkich ludzi. W ten sam sposób będą one wyrażane na całej kuli ziemskiej, w odróżnieniu od
emocji wtórnych, które z racji różnic kulturowych, mogą być dla niektórych ludzi mniej lub wcale nie
rozumiane. Wszystkie emocje są dobre i właściwe, pojawiają się po to by jej odczuć, przeżyć i uwolnić.
Nie ma złych emocji. Ale co się dzieje, kiedy człowiek z jakiegoś powodu utknął w emocji, zatrzymał ją w
sobie i nie pozwala jej przebrzmieć? Według doktora Dirka Hammera, dochodzi do tzw. konfliktu
biologicznego (DSH- Syndrom Dirka Hammera) który w przyszłości może zaowocować chorobą lub
dysfunkcją organizmu. Kiedy nasz organizm nie radzi sobie z negatywnymi emocjami, te zostają niejako
przeniesione z umysłu do ciała. Nasz świadomy umysł nie mogąc rozwiązać problemu, spycha takie
emocje do podświadomości a tam problem ujawnia się w postaci choroby, dysfunkcji. Z punktu widzenia
Ayurwedy, która w 1979 została uznana za jedną z koncepcji zdrowia, choroba jest brakiem równowagi
pomiędzy vata, pitta i kapha – trzema doszami. Jednym z powodów zaburzenia tego ładu, jest konflikt
pomiędzy ciałem i umysłem, kolejnym jest udręczenie naszych zmysłów poprzez przebodźcowanie i w
końcu życie w niezgodzie z rytmem biologicznym, przyrodą i czasem. Zgodnie z tą wschodnią koncepcją
zdrowie jest stanem równowagi pomiędzy świadomością, harmonią umysłu a zmysłami, a manifestuje
się dobrym samopoczuciem. Deepak Choopra, endokrynolog hinduski zdefiniował zdrowie jako wyższy
stan świadomości. Według D. Choopra, jeśli nie jesteś w stanie uwolnić się od jakiejś emocji, zapomnieć
czegoś, zapomnieć komuś, przebaczać, tylko twój świadomy umysł jest w stanie uwolnić cię od tego oraz
w konsekwencji od konfliktu i choroby. Nie istnieją żadne cudowne preparaty, farmaceutyki, istnieje
tylko to co jest w nas wewnątrz. A więc źródłem wewnętrznych napięć i blokad jest brak równowagi na
poziomach emocjonalnych. Podobne założenia wychodzą z koncepcji medycyny informacyjnej, gdzie
przyjmuje się, iż przyczyną złego stanu zdrowia, samopoczucia, poczucia niezgody ze sobą są negatywne
myśli, przekonania, którymi żyjemy, emocje przetrwałe oraz nasz stosunek do życia. Zachwianie tych
płaszczyzn doprowadza do dysfunkcji w ciele i w psychice. Mamy jednak duży wpływ na to jak
przeżywamy emocje a w konsekwencji w jakiej relacji z nimi i naszym organizmem jesteśmy. Dzieje się
tak ponieważ nasz mózg kształtuje się w zależności od tego na czym się koncentruje. W myśl
powiedzenia „energia podąża za uwagą” poszłabym o krok dalej mówiąc, a ta wpływa na nasz dobrostan.
Aby pozytywne zmiany zachodziły w naszym ciele a co za tym idzie w naszym życiu, musimy zrozumieć,
jak pracuje nasza najstarsza struktura mózgu, mózg gadzi i dojść z nim w pewien sposób do
porozumienia. Ta część naszego mózgu mieszcząca się w pniu i jego okolicach, pozbawiona jest
możliwości analizy, można ją porównać do oprogramowania komputerowego wgranego na twardym

dysku. Zapewnia nam przetrwanie, utrzymanie nas przy życiu. To tutaj też mieści się centrum sterowania
poprzez przekonania, schematy, instynkty. Ta część mózgu działa zupełnie poza świadomością,
wyłącznie odtwarzając zaprogramowane reakcje. Ponieważ jednak jest ona odpowiedzialna za nasze
unikanie niebezpieczeństwa, ucieczkę, stwarza często poczucie wiecznego napięcia, a człowiek odczuwa
to jako dolegliwości, trudne do zlokalizowania, zdiagnozowania, wyleczenia. Dzieje się tak dlatego że
samo słowo leczenie zakłada zastosowanie leku, a ten jest właśnie w nas, w naszej integracji ciała i
ducha, zdrowego przeżywania emocji i próżno go szukać gdziekolwiek na zewnątrz. Mózg gadzi działa
totalnie poza świadomością odtwarzając swoje programy zupełnie bez ich konsekwencji. Dodatkowym
utrudnieniem jest fakt, że nasza podświadomość bojąc się zmian i wychodzenia ze swojej strefy
komfortu, będzie wciąż chciała pozostawać w sytuacjach, emocjach, stanach jej znanych, nawet za cenę
zdrowia i komfortu psychicznego. To świadoma część naszego mózgu ma wolną wolę, jest pozbawiona
przyzwyczajeń, działa „ty i teraz” zbierając i korzystając z informacji. To z tych pokładów korzystamy
ucząc się nowych rzeczy. Z tego poziomu jesteśmy w stanie myśleć logicznie, oceniać, porównywać,
rozwiązywać problemy i zadania. Aby jednak świadomość mogła reagować, mimo że ma ona wolną wolę,
korzysta z programów podświadomości, ponieważ sama w sobie nie pamięta i nie ma przyzwyczajeń.
Zatem uświadamiamy sobie właśnie, jak ważne jest to co przechowujemy na naszym „dysku twardym” z
czego korzysta nasza świadomość. To co nazywamy naszą intuicją, co jest czyste, niezależne od naszej
woli, odpowiedzialne za naszą duchowość mieści się zaś w naszej nadświadomości. „Dopóki nie
uświadomisz sobie nieświadomego, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty nazwiesz to
przeznaczeniem.” C.G.Jung.
STRES
Czym jest stres i czemu służy? Pierwszy raz opisano to zjawisko w latach pięćdziesiątych ubiegłego
wieku. Nad definiowaniem tego zjawiska pochylało się wielu naukowców i wypracowano taką tezę „stres
to proces, za pomocą którego czynniki środowiskowe zagrażają równowadze organizmu, lub ją naruszają
i za pomocą którego organizm reaguje na zagrożenie” Czynniki te nazwano stresorami. W XX wieku
Walter Cannon, amerykański fizjolog, neurolog i psycholog opracował model zwany „walcz lub uciekaj”,
badał on skutki działania stresu na ludziach i zwierzętach. Opisał on reakcję na stres jako pobudzenie
dwóch układów. Pierwszy to gruczoł przysadki, który wydziela hormon aktywujący korę nadnerczy i
wydzielanie przez nią kortykosteroidów, a przede wszystkim kortyzolu, który powoduje zwiększone
spalanie białka i tłuszczu oraz zmniejszanie stanu zapalnego. Kortyzol potocznie nazywany jest
hormonem stresu. Drugi natomiast działa pobudzająco na współczulny układu nerwowy, który następnie
aktywuje rdzeń nadnerczy, który wydziela adrenalinę oraz noradrenalinę. Oba te hormony odpowiadają
za pobudzenie, zwiększa się krążenie, człowiek intensywnie oddycha, zwiększony jest dopływ krwi do
aktywnych mięśni, a tym samym zwiększona jest aktywność umysłowa i fizyczna organizmu. Wszystko
to sprawia, że organizm jest w pełnej gotowości do reakcji na niebezpieczeństwo. Jeśli jednak owe
hormony wydzielane są w nadmiarze mogą zakłócić funkcjonowanie organizmu i doprowadzić do jego
wyczerpania, a nawet do śmierci. Człowiek, który pod wpływem długotrwałego stresu nie potrafi przejść
w stan równowagi, traci wiarę w siebie, poczucie sprawczości, obniża się jego samoocena. Jest to prosta
droga do frustracji i wielu objawów psychosomatycznych. Objawy stresu, czyli reakcje organizmu w
zetknięciu ze stresorem ujawniają się we wszystkich sferach funkcjonowania człowieka: fizjologicznej,
psychologicznej i behawioralnej. Stres może objawiać się fizycznie jako: bladość skóry, potliwość,
przyspieszone bicie serca, wzmożone napięcie mięśniowe, podwyższone ciśnienie krwi, suchość w
ustach, bóle pleców i karku, niestrawność, bóle głowy, niska odporność, bezsenność i ogólne pobudzenie,
zaburzenia menstruacji. Jeśli człowiek jest narażony na stresory długotrwale wymienionych objawów
mogą dołączyć choroby psychosomatyczne. Jest to jeden z lepszych przykładów jak psychika i jej
zaburzony dobrostan bezpośrednio wpływa na zdrowie i samopoczucie organizmu. Psychosomatyczne
objawy stresu na polu emocji to przede wszystkim pobudzenie, drażliwość, złość, obsesyjne myślenie o
problemie, lęk, stany depresyjne i ogólny stan ciągłego napięcia. Z kolei w zachowaniu stres manifestuje
się poprzez niespokojny sen, niemożność wypoczęcia, gwałtowne wybuchy gniewu lub płaczu, zwolniony
refleks, nadużywanie alkoholu i innych substancji psychoaktywnych. Często też występują zmiany w

odżywianiu, na przykład objadanie się lub przeciwnie — brak apetytu. Inną reakcją na stres jest
znieruchomienie, wewnętrznym stanem otępienia, brakiem reakcji. Warto także podkreślić, że
przeżywanie stresujących wydarzeń, nie jest tym samym co życie w stresie. Każdemu z nas stres
towarzyszy, patologiczną sytuacją jest jedynie pozostawanie pod jego wpływem długi czas, utrwalanie go
w postawie w ciele, nieuwalnianie go. Stres wywołuje uruchomienie mechanizmu ucieczki lub walki,
który sam w sobie jest reakcją nie tylko mieszczącą się w granicach normy, ale również konieczną, by
człowiek mógł radzić sobie z wyzwaniami, które stawia przed nim życie. Mówimy wówczas o
optymalnym poziomie stresu, który mobilizuje nas do podjęcia działań. Jest to tzw. eustres. Najczęściej
jednak dopiero pojawiające się objawy choroby oraz dysfunkcje ujawniają, że człowiek żył pod presją
nadmiernego stresu. Triada zdrowia obrazuje w jaki sposób stres wpływa na nas. Otóż, jeśli pozostajemy
w emocjonalnym i mentalnym stresie, zmienia się nasze zachowanie – psyche, powstają istotne zmiany w
mózgu, a następstwa tych zmian odczuwamy w ciele – soma.
DUCHOWE OBLICZE ZDROWIA
Dobrostan i zdrowie fizyczne, homeostaza oznacza przede wszystkim uwolnienie się od negatywnych
emocji, uzdrowienie ich. Zauważmy, iż człowiek zdrowy wolny od napięć i negatywnych emocji, lęku
poruszać się będzie zupełnie inaczej niż człowiek żyjący w permanentnym stresie, zalękniony,
zawstydzony czy zły. Czym zatem jest nasza postawa, wyraz naszego ciała jak nie komunikatem dla
całego świata, jakie emocje właśnie przeżywamy lub jakie emocje zapuściły w nas już korzenie? W myśl
teorii bioenergetycznej wszystko czego doświadczamy na poziomie psychicznym ma odzwierciedlenie w
ciele. W myśl tej teorii, aby zmieniło się nastawienie człowieka do siebie do świata, musi zmienić się jego
postawa, jego ciało. A więc chcąc zmiany o jakich pisałam na początku, z jakimi przychodzą do mnie
podopieczni, ich zmiana powinna dotyczyć obu sfer, psychiki, duchowości, poprzez zjednoczenie jej z
ciałem. Na poziome fizycznym wewnętrzne rozdarcie pomiędzy duszą a ciałem zawsze zatem będzie
manifestowało się utrata Całe nasze życie, historia zapisana jest w naszym ciele, aby więc pozwolić sobie
na zmiany, zrozum, zaakceptuj, pokochaj swoje ciało. Taka postawa pozwoli na poczucie zjednoczenia,
kompletności. Austriacki psychiatra, psychoanalityk i pisarz Wilhelm Reich w swojej książce „Analiza
charakteru” opisał postawy charakteru, które kształtują się w nas od dzieciństwa a przejawiają pancerz
charakterologiczny, pancerz mięśniowy, który ma dla nas funkcję ochronną. Ma on według jego teorii
chronić przed zagrażającym nam uczuciom, tłumieniu impulsów. Nurt stworzony przez Reich,
wegetoterapia, również zakłada, że człowiek jest jednością ducha i ciała i do tej jedności wciąż dąży.
ZBROJA
Im grubsza zbroja, tym dalej jesteś od innych, a nawet od siebie samego. Zbroja jest ucieleśnieniem
naszego emocjonalnego cierpienia. Jest nam potrzebna po to abyśmy mogli uniknąć wewnętrznych,
emocjonalnych obrażeń, a więc jest mechanizmem obronnym pochodzącym z ciała. Kiedy zakładasz,
buduje sobie zbroję twoje ciało wysyła komunikat „Już dosyć!”. Cierpienie fizyczne i emocjonalne nie jest
z gruntu przyjemne i nikt nie jest na nie odporny. Absolutnie każdy z nas w indywidualny sposób ma
prawo przeżywać emocje, jednak to jak to się odbywa wpływa na nasze życie codzienne. Zablokowanie
cierpienia w ciele wyniszcza go, zjada energię, wyczerpuje. Z punktu widzenia biochemicznego odbywa
się to poprzez zmniejszenie wydzielania serotoniny i zwiększenie wydzielania kortyzolu. Tworzenie
zbroi nie jest do końca zjawiskiem negatywnym, problem pojawia się, kiedy nie „zrzucamy” jej, kiedy się
nie uwalniamy, wtedy izolujemy się nie tylko od toksycznych emocji, ale od także od innych uczuć, na
głębszym poziomie odczuwając wewnętrzną pustkę.
ZBROJA – SIEDEM SEGMENTÓW wg KONCEPCJI
Wilhelm Reich stworzył teorię zbroi segmentowej wyjaśniającej jak ciało osiąga równowagę psychiczną.
W teorii segmentowej zbroi istnieje siedem segmentów w ciele, gdzie powstaje zbroja, zablokowanie lub
mięśniowe napięcie i gdzie następują skurcze segmentowe, które tworzą się w poprzek do przepływu
„siły życiowej”. Siedmiosegmentowa koncepcja Reicha jest powiązana z systemem czakr

przedstawianych przez filozofię Wschodu i pod wieloma względami niesie te same przesłanki co
wschodnia filozofia.
1. Segment oczny – wyraz emocjonalny, wszystko co ukazuje nasza mimika w obrębie gałek ocznych,
czoła, policzków, głowy i płata potylicznego – pogarda, żal, złość, rozbawienie.
2. Segment oralny – samoświadomość i świadomość- tęsknota, ból, złość, strach, wstręt- usta broda, nos,
policzki.
3. Segment szyjny – głębokie mięśnie szyi język i jego mięśnie – twórczość i własna ekspresja – użalanie
się nad sobą, bezradność, zranienie, wolność.
4. Segment piersiowy- mięśnie międzyżebrowe, duże klatki piersiowej, mięśnie barków, naramienne,
płuca – głębokie uczucia, żal, żałoba, tęsknota, miłość, strach, wściekłość, złość i radość.
5. Segment przeponowy – przepona, żołądek, splot słoneczny- ból i przyjemność, blokowanie przepony
ma duże znaczenie, ponieważ dzieli ciało na dwie części i odcina odczuwanie i czucie niższych
segmentów, w których doświadczamy uczuć seksualnych, ekscytacji, wściekłości, nienawiści,
przerażenia, siłę i własną mocą.
6. Segment brzuszny – duże mięśnie brzuszne, mięsień poprzeczny brzucha, który biegnie od dolnych
żeber do górnej krawędzi miednicy i z powrotem w dół, dolny odcinek mięśni kręgosłupa biegnących
wzdłuż kręgosłupa, mięsień najszerszy grzbietu i prostownik grzbietu. Wyraz emocjonalny: ból, strach,
przyjemność, zaufanie, uczucia związane z odżywianiem.
7. Segment miedniczny: prawie wszystkie mięśnie miednicy: genitalia, przewód moczowy, pośladki
(mięsień pośladkowy wielki), przywodziciele i odwodziciele (w udach), mięśnie ud. Wyraz emocjonalny:
uczucia seksualne i pobudzenie, poczucie mocy, złość, wściekłość, niepokój, przerażenie, panika,
przyjemność.
Mowa naszego ciała niejednokrotnie mówi więcej niż słowa, można z niej odczytać jakich konfliktów
doświadczyła dana osoba, a pracując z jej ciałem, pomóc uwolnić utrwalone napięcia. Praca trenera
zatem niejednokrotnie nie ogranicza się do wypracowywaniu „zamówionych” efektów, ale do
uświadomienia prawdziwych przyczyn złego samopoczucia i pomocy w uzyskaniu homeostazy.
„Niepokój nie wyczerpuje jutrzejszych trosk, a jedynie wyczerpuje dzisiejsze siły” – Charles Spurgeon.
A więc aby stawać się coraz lepszym przewodnikiem, trenerem, doradcą warto zgłębiać wciąż arkana
ludzkiej psychiki, duchowości. Ciało wolne od napięć, to ciało pełne gracji, wdzięku, odprężone. I
odwrotnie, można więc uznać, że każde przetrwałe, chroniczne napięcie w ciele, jest powodowane
smutkiem, złością, lękiem, wstydem.
NAPIĘCIA – ZAWIESZENIA wg ALEXANDRA LOWENA
Aleksander Lowen systemy napięć w ciele opisał jako system zawieszeń. które są reakcją organizmu na
nawracające stres i zagrożenie, napięcia, tak fizyczne jak i psychiczne. Są to reakcje nieświadome, na
powstawanie których nie mamy wpływu, wpływające jednak na nasze życie obecne. Dopiero w
momencie uświadomienia ich, możemy zacząć uwalniać z nich nasz ciało. Lowen wyodrębnił sześć
typowych zawieszeń, wszystkie one powstają w dzieciństwie i determinują przyszłe życie. Można także
wyodrębnić fizyczną charakterystykę typów charakterologicznych, czyli co ciało mówi o tym co i w jaki
sposób przeżyliśmy i utrwaliliśmy w ciele. W sytuacji idealnej ciało, ruchy człowieka są płynne, niestety u
wielu osób obserwuję nadmierną sztywność, zmniejszoną ruchomość, która niejednokrotnie odczuwana
jest jako ból. Często zatem ruch i ćwiczenia, trening i masaż, po który zgłaszają się podopieczni, stanowi
swego rodzaju terapie bioenergetyczną. Ulgę, która przynosi ruch, często nazywają oni „przepływem”
Imperatywem okazuje się wkrótce, zlokalizowanie blokad, zatrzymanych emocji, przywrócenie owego
przepływu. Na drugim planie znajdują się pierwotne motywy, skłaniające do konsultacji trenerskiej. Te
potrzeby zostają zaspokojone, ale jako „skutek uboczny” przywrócenia rzeczonego przepływu,

uwolnienia ciała ze zbroi emocjonalnej. Ten moment jest najpiękniejszym i najcenniejszym momentem w
pracy z drugim człowiekiem, a towarzyszenie w tym procesie jest za każdym razem niezwykłą lekcją i
podróżą przez ludzkie przeżycia. Na początku pracy z podopiecznym zauważyć można coś w rodzaju
mechanizmu, który pomaga utrzymać powstałe blokady. Dzieje się tak, gdyż przybrana postawa obronna,
w postaci zbroi, zawieszenia, służy utrzymaniu człowieka z dala od trudnych emocji. Celem blokady jest
zapewnienie człowiekowi przeżycia. Celem ćwiczeń jest umożliwienie dostępu uczuciowego do
poszczególnych zawieszeń i rozluźnienie ciała, uwolnieniu emocji. Poprzez wprowadzeniu nowych
postaw ciała, wprowadzeniu ruchu, ciało kroku po kroku staje się wolne i pełne wdzięku, człowiek osiąga
cel. W tymże procesie jesteśmy w stanie rozpoznać przyczyny wewnętrznych zmagań, które manifestuje
ciało. Dzieje się tak dlatego, iż kształt naszego ciała warunkowany jest przez całe życie poprzez wiele
czynników, ale również przez środowisko emocjonalne. Przyjrzyjmy się charakterystyce ludzkiego ciała z
uwzględnionymi zablokowanymi w nim emocjami według teorii lowenowskiej.
Ciało schizoidalne – zawieszenie typu „stryczek”
„Rozpadłam się na tysiąc kawałków”
„Byłam w rozsypce”
„Próbowałam trzymać się w jednym kawałku”
Tak mniej więcej wypowiadają się niektórzy ludzie doświadczający trudnych emocji, reagujący
zawieszeniem typu stryczek lub sklasyfikowani jako jednostka schizoidalna. Ich ciała wyciągają się w
górę, jakby przecząc grawitacji. Generują oni blokadę, która zapewnić ma im przeżycie traumy blokując
przepływ, ruch, odczuwanie pomiędzy poszczególnymi segmentami ciała. Powstają w ten sposób
utrwalone wzorce napięciowe, które uniemożliwiają pełen i płynny ruch ciała. Cechy jakie manifestują
się w ciele schizoidalnym, w zawieszeniu typu „stryczek”
– cało jest wydłużone
– głowa często lekko przemieszczona w bok względem całego ciała
– podstawa czaszki wykazuje odcięcie, jak gdyby głowa była oddzielona od reszty ciała
– stawy mniejsze są drobne
– stopy niewielkie a ich palce ściśnięte, szeroko rozstawione
– twarz zwykle szczupła, często jakby „zamrożona”
– twarz wyrażająca zacięcie, ponura
– u dorosłych często „maska przerażenia”
– uśmiech nieodpowiedni do odczuwanej przyjemności „szyderczy”
– oddech jest łyki, brzuch nie rozszerza się, tzw. „oddech piersiowy”
– z powodu napięcia mięśnia skroniowego i żwacza, usta mogą być ściśnięte a podbródek nieruchomy
– ręce lub łokcie trzymane blisko ciała
Chcąc wyobrazić sobie podobną postawę ciała, jest wyraz, mimikę, wyobraźmy sobie człowieka w
przestrachu. Jego oddech się zatrzyma lub spłyci, ramiona ukryją klatkę piersiową, głowa się cofnie, barki
uniosą, zapadnie się miednica i brzuch a kończyny zesztywnieją. Przykładem sylwetki schizoidalnej, jest
sylwetka Jezusa ukrzyżowanego. Człowiek o takiej sylwetce będzie miał mocno napięte mięśnie wokół
mniejszych stawów. Mięsień czworoboczny i naramienny, czyli duże mięśnie powierzchowne będą mniej
napięte kosztem głębiej położonych mięśniach łączących łopatkę z kręgosłupem. U niektórych jednostek
schizoidalnych, cało może być jednak wysportowane, gdyż mięśnie powierzchowne dobrze się

rozwinęły, mówimy wtedy o typie sportowym. Problemem jednak w obu przypadkach są zbyt napięte
mięśnie głęboko położone tzw. mięśnie głębokie. Mięśnie głębokie służą przede wszystkim do
utrzymywania odpowiedniej postawy ciała, kiedy zaś te powierzchowne, duże służą nam do
wykonywania codziennych czynności, do generowania siły. Obie te grupy mięśniowe są nam niezbędnie
potrzebne do życia, ale ważne jest, aby były w równowadze. Nie wszystkie mięśnie powierzchowne są
dużymi, przykładem głębokiego mięśnia dużego jest przepona, ta u jednostek schizoidalnych jest napięta,
a ciało w związku z tym niedotlenione. Ciało schizoidalne jest dość sztywne. Jednostka schizoidalna ma
małą ruchomość w stawie biodrowym. Patrząc na taka osobę można mieć odczucie jakby nie chciała być
w tym ciele, a bezpiecznie czuła się tylko w swojej głowie. Takie ciało może odczuwać głęboko
zakorzenione poczucie porzucenia. Emocje nieuwolnione: Strach, lęk, żal, ból, przerażenie, bezradność, u
dzieci często ciężkie warunki okołoporodowe i depresja poporodowa matki.
Ciało oralne zawieszenia typu „krzyż”
„Czy jest ktoś dla mnie?”
„Czy mogę liczyć na świat?”
„Czy ktoś mi pomoże?”
„Ratunku!”
„Już nie chcę tu być”
„Dłużej nie mogę”
„Tracę zmysły”
Cechy jakie manifestują się w ciele oralnym w zawieszeniu typu krzyż:
 centrum w klatce piersiowej, tzw. „trzymanie centralne”
 głowa wysunięta względem osi ciała do przodu, zwieszona
 wzrok uniesiony czasem można odnieść wrażenie jakby ta osoba spoglądała
z dołu
 klatka piersiowa wycofana i zapadnięta
 górna część klatki piersiowej – pogłębiona kifoza, wygląda jak zbyt duży ciężar
na barkach
 podatność ciała na występowanie siniaków ze względu na słaba tkankę łączną
 napięcie u podstawy czaszki, napięcie w gardle –jak gdyby człowiek
powstrzymywał się od płaczu, ssania, przyjmowania pokarmu
 ciężar ciała oparty na piętach
U podstaw powstawania tego typu zawieszenia mogą leżeć przeżyte choroby fizyczne, unieruchomienia,
czasem przemoc fizyczna, psychiczna, nadużycia seksualne, cierpienie, od którego nie widzimy ratunku,
rezygnacja, złamane serce.
Emocje nieuwolnione: wstyd, bezradność, bezsilność, strach, lęk, poczucie winy, utrata nadziei.
Ciało masochistyczne – zawieszenie typu „hak”
„Kiedy się sprzeciwię, utracę cię”
„Co mogę dla ciebie zrobić?”
„Nie mogę cię utracić, dlatego zniosę wszystko”
„Zrób to dla mnie”
Cechy jakie manifestują się w ciele oralnym w zawieszeniu typu „hak”
 Kompresja ciała
 mocne mięśnie czworogłowe ud
 słabe mięśnie pośladkowe, spłaszczone
 wrażenie jakby ciało było pod naciskiem
 szyja krótka, głowa wysunięta względem osi do przodu
 plecy zaokrąglone
 klatka piersiowa szeroka
 wypchnięty do przodu brzuch
 napięte barki
 specyficzne fałd w talii, będącym odpowiedzią na kompresję cała z góry do dołu.

 Twarz zazwyczaj wykazuje mało emocji, ale ma niewinny wyraz twarzy
Osoby o tym typie sylwetki są silne, ale mało zwinni, ich ciała przypominają wyglądem postawę goryla.
Osoba o takiej sylwetce może odczuwać dyskomfort, ponieważ zawsze szuka uwolnienia od swego
wewnętrznego cierpienia poprzez innych, jednocześnie może odczuwać niechęć do świata zewnętrznego,
ponieważ ten nie przynosi mu ulgi. W dzieciństwie taka postawa może się kształtować w momencie zbyt
wcześnie wprowadzanego treningu czystości, kiedy dziecko powstrzymuje funkcje fizjologiczne. W tym
celu zaangażowane zostają mięśnie pośladkowe, kulszowo-goleniowe (tył uda) i dźwigacz odbytu,
tworzy to wypchniecie miednicy do przodu. W przypadku tego rodzaju zawieszenia świetnie sprawdzi
masaż pleców, karku i klatki piersiowej, oraz grupowe zajęcia taneczne np. zumba, gdzie poprzez
wydawanie dźwięków również akcentowane są niektóre wykonywane ruchy.
Emocje nieuwolnione: lęk, złość, wstyd, frustracja.
Ciało narcystyczne – zawieszenie typu” wieszak”
„Jestem ponad tym „
„Nie złamiesz mnie więcej”
„Jestem przerażony, ale nie czuje tego (jestem ponad tym)”
„Jestem zły, ale nie przyznam tego”
„Zaprzeczam!”
Cechy jakie manifestują się w ciele oralnym w zawieszeniu typu „wieszak”
 Wysoka energetyka w ciele
 cało proporcjonalne zadbane, atrakcyjne
 wyciąganie tułowia w górę poprzez talię
 napięcie u podstawy czaszki
 sylwetka wyprostowana, wysportowana
 Zagniewana twarz
 zaciśnięte pięści
 nogi i stopy ustawione w pozycji osiłka
Osoby o tym sposobie zawieszenia dążą do pięknego ciała, sprawnego, zdolnego do działania.
Samopoczucie jest dla nich drugoplanową sprawą. Często też dbając o ciało przeforsowują je, nie
zwracając uwagi na jego potrzeby. W tym zawieszeniu na potylicę, głowa jest wysunięta do przodu,
klatka piersiowa wysunięta do przodu, zablokowana jest miednica i kolana. W związku z tym, że klatka
piersiowa jest uniesiona w okolicy przepony wciąż utrzymuje się duże napięcie, to zaś powoduje
trudności z głębokim oddychaniem, a to zaś prowadzi do zmniejszonego odczuwania. Uważa się też,
że napięcie ścian klatki piersiowej ogranicza przestrzeń serca a tym samy odczuwanie emocji płynących
z serca, miłość, współczucie, tęsknota. We wczesnym dzieciństwie prawdopodobnie emocje tej osoby
były tłumione („taki duży a płacze „) toteż w dorosłym życiu człowiek też tłumi swoje uczucia i zaprzecza
im.
Emocje nieuwolnione: uraza, gniew, złość, strach, niepewność, radość utracona
Ciało sztywne – zawieszenie typu „kolumna”
Podobnie trochę jak w przypadku ciała narcystycznego schematem będzie „Jestem ponad tym” ale z
innych powodów, pobudek. Kolumnowe jest także „to co poniżej pasa, to nie moje”
 Moralność Pani Dulskiej
 To nie wypada!
 Bądź grzecznym dzieckiem
Cechy jakie manifestują się w ciele sztywnym, w zawieszeniu typu „kolumna”
 obszar serca, klatki piersiowej, oddzielony jest od obszaru miednicy
 sylwetka wyciąga się w górę, lub odchyla się w tył względem osi ciała
 napięte mięśnie długie, zesztywnienie
 cofnięcie i sztywność w barkach i rękach
 wąska talia

 głowa panuje nad ciałem, dolna część ciała „bez wyrazu”
Lowen pisał, iż cofnięte, kwadratowe barki są oznaką potrzeby przejęcia zbyt dużej odpowiedzialności w
dzieciństwie. Typowo kolumnowy jest lęk przed odczuwaniem siebie jako istoty z potrzebami
seksualnymi, obwinianie się za odczuwanie przyjemności.
Emocje nieuwolnione: wstyd, poczucie winy, frustracja, smutek, radość utracona.
Emocje pod wpływem nerwu błędnego, czyli trzewia jako drugi mózg.
Nerw błędny jest dziesiątym nerwem czaszkowym, wchodzącym w skład autonomicznego układu
nerwowego. Autonomicznego, czyli takiego na który w sposób mechaniczny, nie jesteśmy w stanie
wpływać, pozostaje on poza naszą fizyczną kontrolą. Autonomiczny układ nerwowy zaś dzieli się na
część współczulną układu współczulnego – inaczej sympatycznego (pobudzającego), i część
przywspółczulna układu przywspółczulnego parasympatycznego (hamującego). Teoria poliwagalna
rozpoznaje dwie gałęzie nerwu błędnego, nową – brzuszną (Ventral Vagus) i starszą – grzbietową
(Dorsal Vagus) Starsza gałąź nerwu błędnego unerwia narządy przeponowe, reguluje pracę układu
trawiennego i moczowego, zaś jego zaburzone działanie skutkuje zaburzeniami w obrębie trawienia,
zaburzenia metaboliczne, wycofanie emocjonalne a nawet depresję. Ta jego część stan wyłączenia
metabolicznego, redukcję poziomu aktywności funkcji życiowych. Działa on po to, by oszczędzić energię
– zamrożenie. Obserwować to można w przyrodzie u niedźwiedzi zapadających w hibernację. Brzuszna
część nerwu błędnego odpowiada za pracę narządów nad przeponowych, odpowiadając za naszą
empatię, relacje ze społeczeństwem, poprawne funkcjonowanie metabolizmu, układu trawiennego,
sercowego. Kiedy jednak działa nieprawidłowo funkcje te ulegają zaburzeniu. Nad aktywność nerwu
błędnego zauważa się także w alergiach i chorobie Leśniowskiego-Crohna. Nerw błędny działa bywa
nazywanym szóstym zmysłem, jest to nasza wewnętrzna podświadomość, mózg, który integruje
wszystkie pozyskane informacje z całego ciała. Jeśli działaniu górę bierze grzbietowa część układu
współczulnego może dochodzić do poważnych schorzeń, od problemów z oddychaniem i zespołów
jelitowych po udar i zawał. Działający zaś w harmonii układ współczulny i nerw błędny grzbietowy
to odporność na stres, mniejsza podatność na zespoły sercowe i naczyniowe oraz stany zapalne.
Obniżoną aktywność nerwu błędnego możemy zaobserwować w przypadku schorzeń
autoimmunologicznych stanach zapalnych jelita grubego w zaburzeniach wchłaniania i otyłości, to z
punktu widzenia trenera jest niezwykle istotna obserwacja. Ten schemat pokazuje w 100% jak nasze
cało i emocje są jest nierozerwalne, odpowiedzialne w równej części za nasze przeżycie.
ŚWIADOMY ODDECH
Skoro nie jesteśmy w stanie w sposób mechaniczny wpływać na układ autonomiczny, kluczem wydają się
być świadomie wprowadzane techniki oddechowe, terapia manualna (masaż obojczyk- ucho)
ostatecznością zaś jest wagotomia, chirurgiczne przecięcie włókien nerwowych. Jedną z manualnych
technik relaksujących nerw błędny jest przyłożenie splecionych dłoni do klatki piersiowej, a następnie
przesunięcie ich za głowę (głowa trzymana prosto) Następnie patrzymy w prawo, do momentu aż
poczujemy potrzebę przełykania lub ziewania, całość wykonujemy na obie strony, jest to modyfikacja
ćwiczenia zwanego „salamandra” a jego pełną wersję wykonujemy w klęku podpartym. Modyfikacje lub
pełną wersję ćwiczenia wplatam w trening Pilatesa, oraz podczas relaksacji potreningowej. Świadomy
oddech to przede wszystkim oddech bez wysiłku, dający uczucie przyjemności i relaksu. Możemy go
pogłębiać, jeśli czujemy taką potrzebę, zgodnie z informacjami płynącymi z ciała. Czerpiąc wiedzę od
znanego praktyka medycyny alternatywnej, naturopaty Zbyszko Patyka, dowiadujemy się, że
kontrolowanie natężenia oddechu, oddychanie przeponą, oddech piersiowo-żebrowym, czy szczytami
płuc daje nam pełen i świadomy oddech jogi. Jest to przepływ w dużej mierze na poziomie świadomości.
Oddychając kontrolujemy każdy z poziomów, przenosząc uwagę na poszczególne strefy, sprawdzając
stopień zaangażowania. Ważne, aby włączanie się wszystkich trzech poziomów płuc było płynne
odbywały się równocześnie tak wdech jak i wydech, zawsze w tzw. fali oddechowej od dołu do góry.
Oddychanie świadome pozwala na uwolnienie się z negatywnych wzorców życia, jest bezpieczną ścieżką
rozwiązywania problemów z okresów, do których nie sięgamy pamięcią. Praktyki oddechowe pokazują
jak płynny łączony oddech usuwa stłumione emocje i psychotraumy.
ZAKOŃCZENIE

Tak jak spożywając pokarmy, odżywiamy nasze ciała, tak otaczając się właściwymi ludźmi, słuchając,
czytając, oddychając, medytując odżywiamy naszego ducha. Emocje są naszym pokarmem duszy. W
dobie wszechotaczającego nas chaosu informacyjnego dobrze znaleźć w swoim umyśle klawisz Esc,
stawiać granice, nie bać się wyłączać z czegoś, na co nie mamy przestrzeni, zgody w sobie. Kiedy
wybierałam temat tej pracy, przed moim oczami stały te wszystkie wspaniałe osoby, które zainspirowały
mnie do jej napisania, moi podopieczni. Ludzie, których historie życia zobaczyłam zapisane w ciele, a
ciało to wołało o połączenie z czymś czego samo nie mogło zrozumieć. Z największą przyjemnością
obserwowaliśmy jak trakcie naszej wspólnej pracy dochodziliśmy do wniosków, że tylko spójność duszy
i ciała niesie ukojenie i poczucie szczęścia, nie zaś samo wypracowanie wysportowanego ciała. Techniki
medytacyjne, oddechowe, ćwiczenia body&mind (techniki treningowe, które poza wzmocnieniem
elastyczności mięśni niosą poprawę funkcjonowania mięśni głębokich dna miednicy, zwiększają czucie
głębokie), propriocepcję, dają płynność ruchów, grację) to wszystko w połączeniu z analizą
bioenergetyczną, atmosferą zaufania, bezpieczeństwa dało nam owe poszukiwane zjednoczenie ducha i
ciała. Niniejsza praca jest dla mnie świadectwem istnienia człowieka jako jedności. Dzisiaj już wiem, że
owo JESTEM z początku opracowania, to poszukiwanie siebie. W tym procesie trener, mentor, doradca,
przewodnik, odgrywa ogromną rolę. Wyłącznie holistyczne spojrzenie na problemy człowieka ma sens i
to chciałam podkreślić w niniejszym opracowaniu.

Dyrektor Studium Psychologii Psychotronicznej. Pedagog i socjoterapeuta (UwB). Dyplomowana astropsycholog oraz instruktorka mistycznych tańców korowodowych i w kręgu.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

Zapisz się na newsletter Studium Psychologii Psychotronicznej

Zapisz się!
Podając adres e-mail, zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych w ce­lach mar­ke­tin­gowych przez firmy: Studium Psychologii Psychotronicznej (właściciel domeny studiumzycia.pl) z siedzibą w Białymstoku (15-762), ul. Antoniuk Fabryczny 55/19 i Janusz Nawrocki Spółka Komandytowa (właściciel pozostałych w/w domen) z siedzibą w Białymstoku (15-762), ul. Antoniuk Fabryczny 55/24.