Czakram serca jako centrum naszego istnienia – Paulina Milanowska

Każdy z nas zna symbolikę serca. Powszechnie jest ono uznawane za ośrodek miłości, wszechobecne na kartkach walentynkowych, balonach, czekoladkach – wszystkim tym, czym obdarowujemy innych, aby wyrazić w ten sposób nasze uczucia do nich.

Dla mnie jednak serce ma o wiele większe i głębsze znaczenie. Moja przygoda zaczęła się kilka lat temu, gdy znalazłam się w trudnej sytuacji życiowej – bez planu, celu i pomysłu, co dalej.
Zaczęłam szukać pomocy na własną rękę. Zaczęło się od medytacji. Z czasem przyszedł do mnie temat czakr – po prostu pojawił się w mojej głowie. Zaintrygowana, kupiłam pierwszą książkę, potem drugą i kolejną. Skupiłam się całkowicie na pracy nad sobą. Z czasem coś zaczęło się zmieniać, chociaż kompletnie tego nie rozumiałam. Przychodziły mi głowy różne sytuacje z przeszłości, które, jak mi się wtedy wydawały, były dawno zamknięte. Refleksje na temat zdarzeń, o których dawno zapomniała. Ale przede wszystkim – zaczęło żyć mi się lżej. Z czasem pogłębiania mojej wiedzy, zdałam sobie sprawę z tego, że dzięki pracy nad sobą, nieświadomie zaczęłam otwierać swoją czakrę serca. Bogatsza o tę wiedzę, zaczęłam kontynuować pracę, tym razem już świadomie,
używając różnego rodzaju narzędzi jak np. mudry. Finalnie, praca z czakrami, a w szczególności praca nad otwarciem czakry serca wywróciła moje życie do góry nogami i doprowadziła do miejsca, w którym jestem teraz – do Studium Psychologii Psychotronicznej oraz do napisania tej pracy. Temat ten wybrałam więc z powodów czysto osobistych. Na własnej skórze doświadczyłam tego, ile praca z czakrą serca może zmienić w życiu, dlatego też postanowiłam podzielić się swoją wiedzą w tym temacie.
Słowo „czakra” pochodzi z sanskrytu i jest tłumaczone jako „koło” albo też „dysk”. Czakry to miejsca w ciele energetycznym każdego z nas, które kumulują w sobie życiodajną energię. Energię tą Zygmunt Freud nazwał „libido”. Ludzie zajmujący się akupunkturą nazywają ją „chi” lub „qi”, uprawiający sztuki walki takie jak Tai Chi czy Kung Fu „chi”, a Wilhelm Reich nazwał ją „energią orgonu”. Jogini z kolei mówią o niej „prana” – to sanskryckie słowo tłumaczone jest jako „moc życia”, ”energia witalna” lub też „oddech życia”. Różne jest jednak tutaj tylko nazewnictwo. Wszyscy oni mówią o tym samym – energii życiowej, która przepływa przez każdego człowieka, bez której nie bylibyśmy w stanie funkcjonować ani żyć. Mówi się, że wszystko jest energią. Energia ta przenika wszystko, czasem odczuwamy ją wręcz fizycznie. Czakry nie mają właściwości fizycznych, jednak możemy je fizycznie odczuwać w organizmie jako tzw. motyle w brzuchu, gule w gardle, czy rzepotanie serca.
Czakra serca zlokalizowana jest w okolicy klatki piersiowej, płuc i serca. Jej sanskrycka nazwa to „anahata” – niezakłócony dźwięk. Żywiołem za który odpowiada ten obszar jest powietrze. Przy uczuciu zakochania metaforycznie mówmy nawet, że „chodzimy z głową w chmurach”. Powietrze jest rozległe i nie ma granic. Opisuje ono lekkość serca, gdy jest wypełnione miłością, która jest podstawą naszego dobrego samopoczucia. Powietrze odżywia każdą komórkę ciała – każde uderzenie serca rozprowadza do komórek organizmu tlen, bez którego nie bylibyśmy zdolni żyć. Napełnianie klatki piersiowej powietrzem tworzy przestrzeń dla nas samych, do bycia, istnienia – dlatego przy czakrze serca bardzo ważna jest właśnie praca z oddechem, aby zrobić w ciele miejsce na rozwój miłości oraz na energię, która wznosi się ku wyższym czakrom.

Symbolem czakry serca jest dwunastopłatkowy kwiat lotosu, w którym przecinają się dwa trójkąty, razem tworząc sześcioramienną gwiazdę, co symbolizuje wzajemne przenikanie się materii i ducha, które poruszają się w górę i w dół pozostając w idealnej równowadze. Rozwija się ona w wieku od 3,5 roku do 7 roku życia. Jest to okres w którym dziecko zaczyna nawiązywać pierwsze relacje społeczne – bawi się z rówieśnikami i zaczyna przygotowywać się do pójścia do przedszkola, czy szkoły. I tutaj pojawia się bardzo ważna kwestia – bycie lubianym oraz akceptacja przez rówieśników oraz nauczycieli. Dla każdego akceptacja może oznaczać coś innego. Dla jednego bycie cichym i spokojnym może być sposobem na zyskanie miłości, dla innego będzie to zdobywanie dobrych ocen, wyniki w sporcie, czy robienie dowcipów i bycie zabawnym. W to miejsce bardzo często wkradają się utarte stereotypy – dziewczynka powinna być grzeczna i słodka, natomiast chłopczyk silny i męski. Wzorce te zaczerpnięte zostają od otaczających ludzi, członków rodziny czy z programów telewizyjnych i nie ma oczywiście w tym nic złego, do momentu, w którym dziecko nie zaczyna tłumić pewnych aspektów swojego charakteru, aby przypodobać się otoczeniu i zyskać jego aprobatę. Takie dziecko może się bowiem nauczyć, że niektóre jego potrzeby, np. płacz w przypadku chłopca, który „powinien” być silny i męski, jest czymś, czego należy się wstydzić i na całe życie poskromi w sobie taką potrzebę. Gdy tracimy część siebie samych, czujemy żal, który jest negatywną domeną czakry serca. Gdy czujemy żal z powodu wyrządzonej nam krzywdy wszystkie nasze rany, straty, traumy – wszystko, co nie zostało właściwie przepracowane, ponownie wypływa na powierzchnię wraz ze swoim niewyrażonym ładunkiem energetycznym. Jednak jeśli przepracujemy żal, być może wypłakując się, możemy się z niego wyzwolić, dając upust tej niewyrażonej energii w naszym ciele. Aby się z nim uporać, dorośli muszą pracować nad czakrą serca, poszukując tych części samych siebie, które zakopali głęboko i próbując na nowo je odnaleźć.
Dźwiękiem czakry serca jest „yam”, natomiast kolorem – zielony.

Czakra serca otwiera w nas sferę zwaną polem uniwersalnej miłości. Aby uzyskać do niego dostęp, musimy pokonać bariery, które zbudowaliśmy, by się chronić – bariery, które dawniej mogły się nam wydawać konieczne, lecz teraz tylko nam zawadzają. Otwarcie się na miłość i odnalezienie miejsca, gdzie łącza się światy wewnętrzny i zewnętrzny to zadanie czakry serca. Jest ona związana z połączeniem z własną tożsamością, radością, kochaniem siebie i empatią. Dla mnie osobiście wiąże się ona przede wszystkich również z akceptacją – akceptacją innych ludzi i tego, co przynosi nam los, ale przede wszystkim również z samoakceptacją. Nasze serce jest najpiękniejszym miejscem w całym systemie czakr, a jeśli panuje w nim harmonia i stan równowagi, jest również najpotężniejsze,
ponieważ miłość jest najsilniej działającą mocą. Kluczowym atrybutem serca jest właśnie równowaga – czakra serca znajduje się dokładnie pośrodku systemu czakr, łącząc ze sobą dół z górą, wyższe czakry z niższymi, umysł z ciałem, to co wewnątrz, z tym, co na zewnątrz. Czakra ta zabiera nad do stanu, w którym po prostu jesteśmy tu i teraz.

W przypadku czakry serca, jak i pozostałych czakr, możemy wyodrębnić 3 stany:
stan niedoczynności, nadczynności oraz równowagi.
Dzieci wręcz tryskają energią. Nie raz, na górskim szlaku, zastanawiałam się, skąd one mają tyle siły, żeby biegać, skakać, wygłupiać się, gdy ja ostatkami sił zmuszałam się do marszu. Duży ładunek energetyczny u dziecka jest dla rodziców czy opiekunów, trudny do okiełznania. Jednak każdy z nas był kiedyś takim dzieckiem. Co się więc zmieniło? Na początku zaczęto tłumić naturalną potrzebę rozładowywania energii, zamykając nas w klasie i każąc grzecznie siedzieć przez całą lekcję. Nie mogliśmy dać swobodnego upustu naszej energii ani wyrażać naszych emocji, ponieważ reakcje naturalne dla dziecka, jak płacz, krzyk czy śmiech, były w danym momencie nieadekwatne do sytuacji, co często skutkowało krytyką i prawdopodobnie nie raz spotkało się z karą. Nauczyliśmy się więc hamować nasze reakcje, w odpowiedzi na oczekiwania społeczeństwa, a tłumiąc energię, dosłownie zamknęliśmy ją w mięśniach naszego ciała, co doprowadziło do powstania tak
zwanych blokad energetycznych. Niewyrażona energia może kumulować się w organizmie nawet latami, tworząc coraz to większe problemy, z którymi niektórzy nie są w stanie uporać się nawet do końca życia.

Miłość jest szczególnie ważna dla dziecka, ponieważ to najsilniejsza forma energii jaką otrzymuje. Miłość rodziców uczy dziecko panowania nad własną energią. Jeśli otrzymuje jej wystarczającą ilość, rozwija się prawidłowo. Gdy zaś miłość jest mu odbierana poprzez stratę, odrzucenie, zdradę czy śmierć ukochanej osoby, rodzi się żal, a owe trudne doświadczenia prowadzą do wystąpienia w nas dysharmonii. Tak więc niedoczynność oraz nadczynność czakry są wynikiem tworzenia się przez nas mechanizmów obronnych, czyli metody radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, w celu ochrony siebie. Z jednej strony mechanizmy obronne są nam potrzebne, jak sama nazwa mówi, do ochrony, z drugiej jednak, w wielu przypadkach są one nieuświadomione i nie zdajemy sobie sprawę z ich konsekwencji. Niedoczynność czakry to rezultat strategii uniku, a nadczynność jest skutkiem kompensacji i robienia czegoś w nadmiarze. Kluczowym atrybutem serca jest równowaga, a brak tej równowagi tworzy presję. Jeśli więcej energii jest wewnątrz więcej niż na zewnątrz, jak w przypadku nadczynności czakry, jej nadmiar chce się przedostać na zewnątrz, wyrazić się, uwolnić. Człowiek odczuwa wtedy wewnętrzną presję, aby ją uzewnętrznić, rozładować, a jeśli sytuacja to uniemożliwia, może poczuć lęk. Jeśli
jesteśmy wewnętrznie wyczerpani, a ładunek energetyczny na zewnątrz jest większy, jak to bywa przy niedoczynności, czujemy presję, gdy coś na nas napiera.

Człowiek taki zaczyna odczuwać przytłoczenie i załamanie, co może nawet prowadzić do depresji.
Ludzie z niedoczynnością czakry serca będą unikać intymności, bliskości. Nie będą to osoby tzw. wylewne. Nie opowiadają one wprost o swoich potrzebach, duszą wszystko w sobie. To zwykle typ samotnika, unikającego kontaktów społecznych. Nie chodzi tutaj o to, że nie odczuwają – w pewnych momentach mogą odczuwać aż za dużo, przez to, że nie dają upustu emocjom, kumulując wszystko wewnątrz siebie. Ludzie tacy kochają oraz współczują, ale nie potrafią okazać tego innym. Z tego względu bywają krzywdząco oceniani przez społeczeństwo – jako ktoś z „sercem z kamienia”. Obszar związków międzyludzkich jest dla nich wyjątkowo niekomfortowy, ponieważ oczekuje się od nich pewnych reakcji, które nie leżą w ich naturze. Z tego powodu osoba taka może się wycofywać oraz izolować, aby uniknąć trudnych sytuacji, nie narażać się na nie, przy czym jednocześnie odbiera sobie szansę do pracy z innymi, w celu polepszenia relacji. Łatwiej jest się po prostu wycofać, niż niepotrzebnie narażać. Obnażenie emocjonalne jest, dla osób z niedoczynnością czakry serca, niesamowicie trudne. Osoby takie powinny uczyć się nawiązywania intymnych kontaktów – jednak stopniowo, małymi krokami, w swoim tempie. Poganianie w tym przypadku może przynieść skutek odwrotny – osoba jeszcze bardziej zamknie się w sobie.
W przypadku zamkniętej czakry serca mocno może się uwidaczniać krytycyzm oraz brak tolerancji – powiedziałabym, że w wielu przypadkach, nawet mocniej w stosunku do siebie samego, niż do innych. Tutaj zauważamy także, w niektórych przypadkach, brak troski o innych, bądź też osoba sprawia takie wrażenie,
jakby nie troszczyła się o nikogo. Mają nadmiernie wyznaczone granice, których nie dają przekroczyć, z powodu swego wewnętrznego lęku przed intymnością. Osoba taka prawdopodobnie jeszcze w dzieciństwie, a może już w życiu dorosłym doświadczyła czegoś negatywnego, na skutek ukazania swoich prawdziwych emocji. Wiele sytuacji życiowych może mieć wpływ na zablokowanie czakry serca, która jest zamknięta w ramach samoobrony, przed miłością, której w głębi potrzebuje.

Z kolei mocno naładowana albo wręcz przeładowana czakra serca jest tak pełna energii, że promieniuje na zewnątrz ku innym. Energia taka może być kochająca i wspierająca, bądź współuzależniająca i nachalna. Człowiek taki nie otrzymał wystarczającej ilości miłości, więc teraz kompensuje braki. Osoby z nadczynnością czakry serca mają w sobie ukryte pragnienie, by zyskać aprobatę. Boją się, że zostaną same, przez co często dają z siebie zbyt wiele, chcąc być jak najlepsze, aby zasłużyć na miłość i uwagę. Mocno biorą sobie do serca opinie innych. Prowadzą bujne życie towarzyskie, aby zrekompensować braki, próbując zwrócić na siebie czyjąś uwagę, być w centrum. Przed pustką w sobie uciekają w tłum, który często jest tylko sztucznym tworem, nie opierającym się na głębszych relacjach, a wszystko po to, aby uciec od tego, co jest wewnątrz nich. Gdy jednak tej uwagi nie otrzymują, czują się odrzucone. Bardzo mocno potrzebują aprobaty i akceptacji, których same nie potrafią sobie dać. W takim wypadku bardzo ważna jest praca nad miłością do siebie, docenianiem siebie, ponieważ w momencie, w którym nie
mamy miłości do siebie samych, zaczynamy łapczywie wymagać tej miłości od innych, przez co się od nich uzależniamy, nadmiernie przywiązujemy. Nasze poczucie własnej wartości jest uzależnione opinią innych i tego, czy mąż rano powie mi, że mnie kocha. A skoro nasze samopoczucie zależy całkowicie od innych, będziemy stawać na głowie, aby wszystkich zadowolić, często zaniedbując przy tym siebie, stawiając potrzeby innych na pierwszym miejscu. Jest to myślenie typu „jak zrobię dla niego wszystko, to będzie szczęśliwy i będzie mnie kochać, a ja będę szczęśliwa wtedy, gdy będzie mnie kochać”.

Myślenie warunkowe – „będzie mnie bardziej kochać jak zrobię obiad, wypiorę,wyprasuje”. W tym miejscu, osoby z nadczynnością czakry serca, są mocno podatne na
wykorzystywanie, ze względu na swoje słabo wytyczone granice. Boją się odmówić innym, nawet, jeśli nie mają na coś ochoty albo czasu, aby tej osoby nie urazić, żeby źle o nich nie pomyślała. Osoba opierająca swoje poczucie własnej wartości na opiniach innych, po prostu nie może odmówić, choćby bardzo chciała. Stąd wplątują się w sytuacje współzależności. Jak w przypadku niedoczynności, tak samo w przypadku nadczynności, przyczyn może być wiele. Ostatecznie, to czego potrzebujemy, to równowaga. Gdy uda nam się zburzyć mury, które sami wznieśliśmy, równowaga pojawi się naturalnie. Będąc w stanie równowagi czakry serca jesteśmy empatyczni – pozwalamy ludziom na odczuwanie tego, co w danej chwili odczuwają, bez oceniania ich. Mamy pokojowe nastawienie do świata oraz innych ludzi. Akceptujemy ich, takimi jakimi są, ale przede wszystkim, akceptujemy samych siebie, takimi jakimi jesteśmy, ze wszystkimi naszymi wadami i zaletami. Troszczymy się o innych, a także potrafimy im współczuć. Jesteśmy wielkoduszni, chętnie wyciągamy pomocną dłoń, ponieważ mamy przyjazne nastawienie do świata. Będąc w stanie równowagi potrafimy także przebaczyć, co jest niezwykle ważne, dla naszej równowagi energetycznej. Pozbywamy się żalu z naszego serca poprzez przebaczenie osobie która nas skrzywdziła, a to zrzuca z nas ogromny ciężar.
Jest nawet taki powiedzenie „spadł mi kamień z serca”. To także umiejętność przyznania się do błędu, „wzięcia tego na klatę” oraz powiedzenia „przepraszam”. Ale przebaczenie innym to jedno. Stan równowagi czakry serca to także, co osobiście uważam za ogromnie ważne i przez zbyt wiele osób pomijane, przebaczenie samemu sobie. Naszych błędów, złych uczynków, których być może się wstydzimy, decyzji, których podjęliśmy. Jest to pogodzenie się z samym sobą, wyciągnięcie lekcji z każdej, nawet najgorszej sytuacji, do jakiej doprowadziliśmy. Przyzwolenie na to, że możemy popełniać błędy, bo jest to ludzka rzecz i zaakceptowanie tego. Przeproszenie samego siebie za to, jak sami siebie skrzywdziliśmy. Moim zdaniem, bez przebaczenia samemu sobie i pogodzenia się z samym sobą, nie da się osiągnąć stanu równowagi.
Czakrze serca odpowiada kolor zielony. Jest to kolor harmonii oraz równowagi.
Kojarzy się z naturą – nie bez powodu na łonie natury, w lesie, na polanie, pośród zieleni czujemy się zrelaksowani i uspokajamy się. Wycisza. Kolor ten pozytywnie wpływa na równowagę, co jest szczególnie ważne, właśnie dla czakry serca – naszego centrum. Zieleń to także odnowa, wzrost, płodność – rośliny umierają na zimę, aby odrodzić się na wiosnę jako zielone pąki i listki. Ze względu na swoje uspokajające właściwości łagodzi układ nerwowy i pozytywnie wpływa na pracę krążenia oraz serca. W Irlandii kolor zielony jest symbolem szczęścia, tak jak czterolistna (zielona) koniczyna. Daje nadzieję oraz wolność. Oznacza
również dobrobyt – kolatorzy jest wszakże z symbolem pieniądza.
Czakrze serca przypisuje się również kolor różowy. Nie jest to kolor podstawowy.
Powstaje z połączenia cieli (czystości) oraz czerwieni (symbolu miłości). Co roku w walentynki widujemy różowe kartki, czekoladki, czy balony z motywem serca.
Nierozerwalnie kojarzy się z miłością, której ośrodkiem jest właśnie serce. Jest również ściśle kojarzony z kobiecością – stereotypowo dziewczynce po urodzeniu kupujemy różowe rzeczy, a chłopcom niebieskie. Przynosi ciepło, ukojenie oraz szczęście. W pracy nad czakrą serca, jak i nad każdą inną, niezwykle ważne jest podejście holistyczne, traktujące zarówno o umyśle, duszy jak i ciele. Zauważyłam, że bardzo często ludzie, którzy zaczynają swoją przygodę z tzw. Duchowością czy szeroko rozumianym rozwojem osobistym skupiają się na aspekcie umysłu i ducha, zaniedbując sferę fizyczną, a dopiero zrównoważenie wszystkich trzech może przynieść spełnienie. Sama również popełniłam ten błąd i zauważyłam ogromne zmiany w swoim życiu i sposobie funkcjonowania właśnie wtedy, gdy zajęłam się także sferą fizyczną, dlatego gorąco zachęcam do nie zaniedbywania jej. Każde doświadczenie jakie nas spotyka niesie ze sobą energię. Gdy spotyka nas coś, w naszym mniemaniu złego, odczuwamy energię tego wydarzenia i interpretujemy ją jako negatywną. Często takie doświadczenie jest dla nas na tyle trudne, że nie umiejąc sobie z nim poradzić, wypieramy je.
Problem nigdy nie zostaje rozwiązany, a świadomie wypieramy go z pamięci. Może nawet wydawać się nam, że to przeszłość, że zamknęliśmy dany rozdział w naszym życiu i możemy iść dalej. Pytanie jednak brzmi czy aby na pewno przepracowaliśmy daną sytuację, czy tylko zepchnęliśmy ją najgłębiej jak się da? Niestety najczęściej to drugie. Taka postawa ma jednak daleko idące konsekwencje – energia tego wydarzenia nigdy nie znalazła upustu. Kumuluje się w
naszym organizmie, w jego tkankach, w mięśniach, tworząc blokady. Energia zaczyna wpływać na materię – nasze ciało fizyczne. Pojawiają się różnego rodzaju bóle, ruchy mamy ograniczone, przez to, że mięśnie z napięcia stały się twarde jak kamień.
W tym miejscu, z własnego doświadczenia, polecam fizjoterapię bądź też zakup domowych masażerów. Gdy zaczęłam chodzić na fizjoterapię byłam w szoku, jak źle się po niej czułam. Bolało mnie ciało – to jedno. Jednak byłam przez pewnie czas mocno rozbita emocjonalnie. Zauważyłam wtedy, że rozmasowywanie danego miejsca jest czymś więcej, niż tylko fizycznym doświadczeniem – napięcie w mięśniu faktycznie się rozluźniało i zwiększał się np. zakresu ruchu, jednak samo masowanie było również rozmasowywaniem, jak zaczęłam to nazywać, złogów energetycznych. Dało ujście tej nieprzepracowanej energii, która kumulowała się w moich mięśniach przez lata. Praca energetyczna to jedno, jednak spróbujmy docenić to, co możemy zrobić dla siebie także w sferze fizycznej.


Do pracy z czakrą serca, do jej otwarcia i równoważenia, w mojej opinii, nic nie może równać się z jogą. Słowo joga oznacza jarzmo. Czasem tłumaczone jest jako połączenie.Jest to system praktyk, spajających w jedno ciało, umysł oraz duszę. Świat zewnętrzny, ze światem wewnętrznym. To, co widzialne, z tym, co iewidzialne. Polega na sprzężeniu ze sobą świata duchowego i materialnego. Dzięki odpowiednio opracowanym asanom, bo tak też nazywamy pozycje w jodze, możemy usprawnić przepływ energii między czakrami, otworzyć je, zniwelować blokady i złogi energetyczne, poprzez rozciągnięcie mięśni i otworzyć się na nową energię. Joga ma za zadanie poprawić ogólny stan zdrowia człowieka, zarówno ten fizyczny jak i emocjonalny. Uprawianie sportu jest przekraczaniem własnych granic. Każdy, nawet najmniejszy progres jest poszerzeniem naszej strefy komfortu i przybliża nas do poznania siebie, do przełamania własnych schematów i granic.
Joga polega na przesuwaniu granicy swoich możliwości. Jest to ciągły proces wychodzenia ze swojej strefy komfortu. Granica ta została ustawiona w konkretnym
miejscu nie bez powodu. Jest to miejscu tego, co ja nazywam złogami energetycznymi – niechcianymi emocjami, traumatycznymi doświadczeniami, sytuacjami, które wyparliśmy, słowami, których nie zaakceptowaliśmy, czy stratami, z którymi nie pogodziliśmy się. Im bardziej będzie ona się poszerzać, tym większe zobaczysz zmiany w sferze całego swojego życia. Pamiętaj jednak, żeby być dla siebie łagodnym i wyrozumiałym – chodzi o to, aby poprawić komfort życia, a nie zrobić sobie krzywdę. Przyglądaj się z ciekawością swoim granicom i świadomie staraj się je poszerzać, pamiętaj jednak o cierpliwości dla samego siebie. Zmieniając granice zmieniasz także schematy i wzory starych zachowań. Czakra serca odpowiada za klatkę piersiową, płuca, przeponę, łopatki, żebra, serce oraz układ oddechowy, dlatego też ćwiczenia, które teraz przedstawię, skupiają się na otwarciu klatki piersiowej i ramion, dzięki czemu powiększa się oddech.

Relacje międzyludzkie są bardzo ważne. Przywiązujemy ogromną wagę do związków z partnerami, dbamy o to, aby mieć dobre relacje z ludźmi w pracy, staramy się utrzymać duże grono znajomych, z którymi możemy się spotkać. Nie mogę zaprzeczyć, że inni ludzie stanowią ogromną część naszego życia i istotnie, należy pielęgnować owe relacje i żyć w zgodzie z otaczającymi nas ludźmi. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że w dzisiejszych czasach, ludzie bardziej dbają o innych, niż o siebie. Chcemy pokazać nasze uczucia partnerowi, ugotować jak najlepszy obiad dla naszych dzieci, kupić przyjaciółce jak najlepszy prezent na urodziny. Zapominamy jednak o tym, że wszyscy ci ludzie, są z nami tylko przez chwilę. Jedną osobą, która będzie przy tobie zawsze, jesteś ty sam.
Dlaczego więc nie okazać tych uczuć samemu sobie, nie ugotować tego obiadu dla siebie samemu i nie sprawić najlepszego prezentu samemu sobie? Codziennie obserwuję, jak

ludzie oczekują od innych ludzi, tego, co powinni dać sobie sami. Miłości, akceptacji,
dobrego słowa. Warunkujemy się tym, co powiedzą inni – jeśli nas pochwalą, poczujemy
się dobrze, jeśli nas skrytykują, poczujemy się źle.
Dla mnie praca z czakrą serca nie powinna odbywać się w kontekście poprawy relacji z innymi, lecz głównie z samym sobą.
Świadomie budując miłość i akceptację do samego siebie, pozbywamy się pustki, którą na co dzień, próbujemy zapełnić innymi ludźmi.
A jeśli już ją zbudujemy i pogodzimy się sami ze sobą, uzdrawiając nasze wnętrze, to, co na zewnątrz, zmieni się także.

Dyrektor Studium Psychologii Psychotronicznej. Pedagog i socjoterapeuta (UwB). Dyplomowana astropsycholog oraz instruktorka mistycznych tańców korowodowych i w kręgu.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

Zapisz się na newsletter Studium Psychologii Psychotronicznej

Zapisz się!
Podając adres e-mail, zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych w ce­lach mar­ke­tin­gowych przez firmy: Studium Psychologii Psychotronicznej (właściciel domeny studiumzycia.pl) z siedzibą w Białymstoku (15-762), ul. Antoniuk Fabryczny 55/19 i Janusz Nawrocki Spółka Komandytowa (właściciel pozostałych w/w domen) z siedzibą w Białymstoku (15-762), ul. Antoniuk Fabryczny 55/24.